Czego możemy się nauczyć z Fate Core – aspekty
Odsłony: 756Fate, czyli „Fantastic Adventures in Tabletop Entertainment” to system, który od roku 2003 nieźle miesza w głowach erpegowcom. Jego ostatnia edycja, sfinansowana spektakularną kampanią na Kickstarterze, nosi nazwę Fate Core i jest ewolucją zasad trzeciej edycji systemu (która to ukazała się jedynie jako część Spirit of The Century i Dresden Files). Fate postawił na głowie tradycyjne podejście do gier fabularnych i zaproponował model, który w swym sercu miał granie narratywistyczne a nie (jak wiele głównonurtowych systemów) symulacjonistyczne. W skrócie – Fate stawia na historię a nie na odwzorowywanie rzeczywistości.
Czytając podręcznik do Fate’a możemy często doznać uczucia deja vu. Wiele nowych systemów wykorzystuje, świadomie bądź nie, rozwiązania w nim użyte. Czasem podobieństwo wynika z tego, że zasady Fate’a są bardzo podstawowe (informatyk by powiedział: niskopoziomowe) i wiele trudniejszych konceptów można wytłumaczyć przez odpowiednią ich kombinację. Można powiedzieć, że jest to mechanizm zamierzony przez twórców systemu. Brązowa Reguła Fate mówi właśnie o tym.
Dlaczego w takim razie wszyscy nie zaczęli grać korzystając z tej mechaniki? Jest ku temu kilka powodów. Po pierwsze – Fate jest narratywistyczny, nie wspiera indywidualnych zwycięstw, nie sili się na jak najwierniejsze odtwarzanie rzeczywistości. Dopóki historia jest dobra, to wszystko jest w porządku. Ten typ rozgrywki nie musi przypadać wszystkim do gustu. Po drugie, system wymaga od graczy zaangażowania i wiedzy o zasadach gry. Nie można tu całej odpowiedzialności za mechanikę zrzucić na MG. Gracze muszą znać zasady i ich aktywnie używać, aby gra się toczyła. Dzięki temu gracze są też w większym stopniu twórcami fabuły i świata. Nie wszystkim MG to odpowiada. I potrzecie – Fate jest pusty. Trzeba go wypełnić sztuczkami, czarami, przedmiotami magicznymi i wszystkim, czego chcemy użyć na sesjach. Niektórym to nie przeszkadza, ale gracze częściej wolą mieć gotową listę opcji niż tworzyć wszystko od zera.
Mimo wszystko, Fate jest ciekawym systemem i dobry mistrz gry powinien mieć chociaż raz styczność z prowadzeniem czegoś fate’o-podobnego. Odnosząc się jeszcze raz do terminologii informatyki – Fate jest Assemblerem storytellingu. Warto go znać, jeśli lubimy ten rodzaj rozgrywki. A jeśli nie chcemy rezygnować z prowadzenia ulubionego systemu, a jedynie dodać troszeczkę nowości do naszych sesji, możemy wybrać te rzeczy, które nam najbardziej odpowiadają i przenieść je z Fate’a. Co warto?
CIĄG DALSZY I KOMENTARZE NA BLOGU ZEWNĘTRZNYM: dreamwalker.pl