24-02-2011 02:25
Wieści z frontu - wychowywanie graczy
W działach: RPG | Odsłony: 8
Ostatnio przeprowadziłem się do Poznania i w związku z tym zacząłem szukać graczy na sesje. Znalazłem jedną grupkę i po poprowadzeniu im jednej przygody juz wiedziałem, że nie będzie łatwo. Człowiek się szybko przyzwyczaja do sprzyjających realiów a grupa, z którą grałem przez ostatnie półtora roku niemal co tydzień składała się z ludzi, którzy nie przychodzili na sesję aby rabować, palić i gwałcić.
Nie chcę ostatecznie na wstępie potępiać mojej nowej grupki. Mają potencjał i pomysły. Może po prostu ja się też przyzwyczaiłem do pewnego specyficznego stylu? NIe wiem. W każdym bądź razie, wczoraj zrobiłem pierwszą próbę ustawienia na sesji jakiegoś klimatu i udało się. Były miejscami żarty (sam nawet żartowałem) a jednocześnie miejscami był strach, trudne decyzje i sytuacje na ostrzu noża. I właściwie to nie trzeba było nawet wiele.
Nie wiem, na ile to zasługa zastosowanych metod a na ile ich samych, ale moi nowi gracze wczoraj nie szaleli tak bardzo jak na pierwszej sesji i (dla odmiany) zamiast patrzeć pod koniec sesji na swoje podobizny na każdym słupie z wyznaczoną nagrodą, tym razem nawet zostali cichymi bohaterami miasta.
W czym moja sytuacja była łatwiejsza do ogarnięcia od innych? Miałem starszych i bardziej doświadczonych graczy. Okazało się, że problemem nie było samo nastawienie graczy, ale brak dyscypliny. Nie chciałem narzucać nic arbitralnie żeby potem nie było kłótni, więc najpierw zapytałem, czy chcą dzisiaj zagrać bardziej poważnie, zgodzili się, A ja powiedziałem o tym, co mi przeszkadzało.
Właściwie to to co zwykle u ludzi, którzy grają zbyt krótko albo zbyt rzadko. Głos. To się wydaje głupie, ale ciężko się skupić jak gracze mówią _normalnym głosem_. Nie chodzi mi tu o jakąś specjalną modulację czy cholera wie jakie inne wynalazki.To jest dość ciężkie do wyjaśnienia, składa się na to wiele czynników i wogóle to skomplikowana sprawa. Postaram się ją przedstawić w kilku punktach.
1. Mów spokojnie (to bardzo ciężkie do wytłumaczenia, ten paragraf zjadł połowę czasu pisania całej notki)
Narracyjna część sesji wymaga neutralnego tonu głosu. Nawet ja, mimo że zwykle nie mówię jakoś szczególnie głośno, mówię inaczej gdy prowadzę. I to nie ważne czy bohaterowie idą przez mhroczne podziemia czy kwiecistą łakę. Czegoś podobnego oczekuję od graczy. Nie umiem wyjaśnić, o co dokładnie chodzi. Ale jeśli czasem denerwuje Cię to jak gracz mówi, to może mnie zrozumiesz :) Czasem gracz wysławia się zbyt luźno i niedbale (i nie chodzi mi tu o słownictwo).
Oczywiście nie jestem za tym, aby to stosować zawsze, wszędzie i bezwzględnie. Jak postacie sobie rozmawiały siedząc na dwóch jadących wozach to krzyczeli i to było ok. Sam też reguluję wysokość, głośność i szybkość głosu w zależności od sytuacji. Chodzi po prostu o to, aby nie mówić ciągle byle jak.
2. Mów neutralnym słownictwem
Nie prowadzę Dzikich Pól ani Arkony. Nie wymagam żadnych waćpanów i innych takich. Nie lubię jednak mowy (zbyt) potocznej czy też słownictwa "młodzieżowego" na sesjach fantasy. Już nawet przecierpię ok, to się tak wryło w kulturę, że jest niemal niezauważalne (choć czasem jednak jest trochę nietaktowne - np w rozmowie z kimś ważnym), ale wszelkie odzywki typu "spoko", "siema", "ziom" itd to piasek w tryby.
Jasne, że gdybym prowadził nastoletnim postaciom w czasach okołoteraźnijszych, to nie byłoby z tym żadnego problemu. To nie kwestia arbitralnego i ostatecznego ustawienia słownictwa a dopasowania się do konwencji.
3. Śmiech
Nie lubię jak gracze się śmieją na sesji. Serio. W 90% przypadków śmiech oznacza, że gracz chce powiedzieć coś głupiego. Blokujesz śmiech - blokujesz głupie zachowania. Ta prosta zasada ocaliła więcej enpeców niż niejedna nie-do-zdobycia twierdza krasnoludzka.
Śmiech jest czasem dobry, np jak śmieje się postać. Postać może się śmiać do woli, ale nie gracz :)
Pamiętam jak parę razy nie mogłem się opanować przed śmiechem jako MG. Wiesz jak to un-pr0 wygląda jak odgrywając dialog z graczem co chwilę dusisz się ze śmiechu? @_@
Wiem przez co przechodzicie :) Wiem, że czasem ciężko nie palnąć jakiejś głupoty tylko po to, aby cała ekipa poryczała się ze śmiechu. Ale chociaż nie róbmy tego w krytycznych momentach sesji. Mnie też korci żeby coś palnąć. Jestem MG-offtoperem w końcu :)
Te trzy proste zasdy były przepisem na udaną sesję. Były nocne opowieści przy ognisku (zgaszone światło i świeczka) i przy tym samym ognisku akcja ratunkowa i knucie, co zrobić z rannym towarzyszem, było dużo rozmów, dociekań, planów i niepewności a sesję zwieńczyła walka, która potrwała jedną rundę. Właściwie to wcale nie potrwała. Bohaterowie wpadli na pojedynek GZ z jego przeciwnikiem i łaskawie GZ dobili (pocisk+rozprysk czynią cuda :D).
Zatem, drogi MG. Spróbuj wprowadzać minimalną dyscyplinę. A nuż pomoże :)
[Reklama]
Przygarnij Dreamwalkera!
Wciąż szukam nowych graczy i MG z Poznania.
Chciałbyś zagrać w Savage Worlds? Potrzebujesz gracza o niezbyt ybrednych gustach (co do systemów)? Pisz na gg (1465943)!
[/Reklama]
Nie chcę ostatecznie na wstępie potępiać mojej nowej grupki. Mają potencjał i pomysły. Może po prostu ja się też przyzwyczaiłem do pewnego specyficznego stylu? NIe wiem. W każdym bądź razie, wczoraj zrobiłem pierwszą próbę ustawienia na sesji jakiegoś klimatu i udało się. Były miejscami żarty (sam nawet żartowałem) a jednocześnie miejscami był strach, trudne decyzje i sytuacje na ostrzu noża. I właściwie to nie trzeba było nawet wiele.
Nie wiem, na ile to zasługa zastosowanych metod a na ile ich samych, ale moi nowi gracze wczoraj nie szaleli tak bardzo jak na pierwszej sesji i (dla odmiany) zamiast patrzeć pod koniec sesji na swoje podobizny na każdym słupie z wyznaczoną nagrodą, tym razem nawet zostali cichymi bohaterami miasta.
W czym moja sytuacja była łatwiejsza do ogarnięcia od innych? Miałem starszych i bardziej doświadczonych graczy. Okazało się, że problemem nie było samo nastawienie graczy, ale brak dyscypliny. Nie chciałem narzucać nic arbitralnie żeby potem nie było kłótni, więc najpierw zapytałem, czy chcą dzisiaj zagrać bardziej poważnie, zgodzili się, A ja powiedziałem o tym, co mi przeszkadzało.
Właściwie to to co zwykle u ludzi, którzy grają zbyt krótko albo zbyt rzadko. Głos. To się wydaje głupie, ale ciężko się skupić jak gracze mówią _normalnym głosem_. Nie chodzi mi tu o jakąś specjalną modulację czy cholera wie jakie inne wynalazki.To jest dość ciężkie do wyjaśnienia, składa się na to wiele czynników i wogóle to skomplikowana sprawa. Postaram się ją przedstawić w kilku punktach.
1. Mów spokojnie (to bardzo ciężkie do wytłumaczenia, ten paragraf zjadł połowę czasu pisania całej notki)
Narracyjna część sesji wymaga neutralnego tonu głosu. Nawet ja, mimo że zwykle nie mówię jakoś szczególnie głośno, mówię inaczej gdy prowadzę. I to nie ważne czy bohaterowie idą przez mhroczne podziemia czy kwiecistą łakę. Czegoś podobnego oczekuję od graczy. Nie umiem wyjaśnić, o co dokładnie chodzi. Ale jeśli czasem denerwuje Cię to jak gracz mówi, to może mnie zrozumiesz :) Czasem gracz wysławia się zbyt luźno i niedbale (i nie chodzi mi tu o słownictwo).
Oczywiście nie jestem za tym, aby to stosować zawsze, wszędzie i bezwzględnie. Jak postacie sobie rozmawiały siedząc na dwóch jadących wozach to krzyczeli i to było ok. Sam też reguluję wysokość, głośność i szybkość głosu w zależności od sytuacji. Chodzi po prostu o to, aby nie mówić ciągle byle jak.
2. Mów neutralnym słownictwem
Nie prowadzę Dzikich Pól ani Arkony. Nie wymagam żadnych waćpanów i innych takich. Nie lubię jednak mowy (zbyt) potocznej czy też słownictwa "młodzieżowego" na sesjach fantasy. Już nawet przecierpię ok, to się tak wryło w kulturę, że jest niemal niezauważalne (choć czasem jednak jest trochę nietaktowne - np w rozmowie z kimś ważnym), ale wszelkie odzywki typu "spoko", "siema", "ziom" itd to piasek w tryby.
Jasne, że gdybym prowadził nastoletnim postaciom w czasach okołoteraźnijszych, to nie byłoby z tym żadnego problemu. To nie kwestia arbitralnego i ostatecznego ustawienia słownictwa a dopasowania się do konwencji.
3. Śmiech
Nie lubię jak gracze się śmieją na sesji. Serio. W 90% przypadków śmiech oznacza, że gracz chce powiedzieć coś głupiego. Blokujesz śmiech - blokujesz głupie zachowania. Ta prosta zasada ocaliła więcej enpeców niż niejedna nie-do-zdobycia twierdza krasnoludzka.
Śmiech jest czasem dobry, np jak śmieje się postać. Postać może się śmiać do woli, ale nie gracz :)
Pamiętam jak parę razy nie mogłem się opanować przed śmiechem jako MG. Wiesz jak to un-pr0 wygląda jak odgrywając dialog z graczem co chwilę dusisz się ze śmiechu? @_@
Wiem przez co przechodzicie :) Wiem, że czasem ciężko nie palnąć jakiejś głupoty tylko po to, aby cała ekipa poryczała się ze śmiechu. Ale chociaż nie róbmy tego w krytycznych momentach sesji. Mnie też korci żeby coś palnąć. Jestem MG-offtoperem w końcu :)
Te trzy proste zasdy były przepisem na udaną sesję. Były nocne opowieści przy ognisku (zgaszone światło i świeczka) i przy tym samym ognisku akcja ratunkowa i knucie, co zrobić z rannym towarzyszem, było dużo rozmów, dociekań, planów i niepewności a sesję zwieńczyła walka, która potrwała jedną rundę. Właściwie to wcale nie potrwała. Bohaterowie wpadli na pojedynek GZ z jego przeciwnikiem i łaskawie GZ dobili (pocisk+rozprysk czynią cuda :D).
Zatem, drogi MG. Spróbuj wprowadzać minimalną dyscyplinę. A nuż pomoże :)
[Reklama]
Przygarnij Dreamwalkera!
Wciąż szukam nowych graczy i MG z Poznania.
Chciałbyś zagrać w Savage Worlds? Potrzebujesz gracza o niezbyt ybrednych gustach (co do systemów)? Pisz na gg (1465943)!
[/Reklama]
11
Notka polecana przez: Aesandill, dzemeuksis, earl, Ifryt, klerykMarcus, Mayhnavea, Radagast Bury, Rodriguez, Senthe, solcys, YuriPRIME
Poleć innym tę notkę