» Blog » O czym szumią wieszczby #3
19-10-2010 22:41

O czym szumią wieszczby #3

W działach: grafomanie | Odsłony: 1

Część poprzednia

Niebieska czarownica była postacią znaną tu i tam. No, może bardziej tam niż tu. Za każdym razem spotykając ją miało się wrażenie, że pochodzi gdzieś z bardzo daleka. Ona utrzymywała ten mit i nikt tak na prawdę nie wiedział kim tajemnicza wiedźma jest i skąd pochodzi. Nosiła zawsze długie czarne włosy, które czarowały mężczyzn i przyprawiały o zazdrość kobiety. I była jedną z najbardziej osobliwych postaci, jakie chodziły po ziemi.

Legendy opowiadane o niej przez lata co i rusz zmieniały coś w jej wizerunku, jednak charakterystyczny dla niej kolor zawsze pozostawał jej głównym atrybutem. W końcu jednak opowieść przegoniła rzeczywistość, jak to zwykle bywa w przypadku wielkich postaci. Czarownica, mimo oczywistych zdolności magicznych, była zwykłą ludzką kobietą i jesień jej życia nadeszła tak samo szybko, jak u każdej innej przedstawicielki słabszej z płci. Czuła nadchodzące ostatnie dni, uśmiechała się do dnia następnego i chętnie słuchała opowieści o swoich dziejach i wiecznej sławie. Nikt jej nie umiał rozpoznać w przebraniu ze zmarszczek i starych łachów, w którym skryła się na starość.

Jedyną rzeczą, której staruszka nie mogła znieść w swoim nowym życiu był brak magii. Skończyły się spektakularne czary rzucane w obronie świata, dobra i ludzkości. Skończyły się te bardziej niewinne lub wręcz głupie małe zaklątką tworzące duże radości. Choć postanowiła sobie zerwać definitywnie z magią, nie mogła. Zaczęła więc wróżyć ludziom, aby choć częściowo mieć kontakt z żywiołem, który kiedyś był całym jej życiem. Od tamtego czasu była znana jako Wróżka Popojutrze, choć częściej po prostu Wróżką. Ta dziedzina magii nigdy nie była zbyt popularna, więc każda osoba uprawiająca tę sztukę była pewnym ewenementem na skalę kraju.

Wszystko, co robiła Wróżka Popojutrze, to podróżowanie. Od miasta do miasta, od wsi do wsi. Miała stałą trasę i pokonywała ją co roku pieszo, bardziej punktualna od zegarów i kalendarzy. Cieszyła się odwiedzając niektóre krainy, gdzie jej przyjście zwiastowało rychłą wiosnę, przygotowywała się razem z mieszkańcami na srogą zimę, której nadejście oznaczała jej obecność w innych częściach świata. Żyła życiem innych, wspomagając ich dobrą radą, wróżbami i opowieściami, których próżno szukać w książkach albo w mądrych głowach uczonych.

Zasiadając do snucia legendy, Wróżka bez pomocy magii zatrzymywała czas. Wygaszała wszystkie kłótnie, uspokajała niespokojnych i zawieszała wszystkich na cały wieczór w opowieściach odległych krain i mitach obcych ras. Uwielbiały ją dzieci, doceniali dorośli, zaś wszyscy zgodnie twierdzili, że drugiej takiej na pewno nie ma nigdzie.

Gam wspiął się na najwyższe drzewo w okolicy, położone na małym pagórku niedaleko wsi i będące ulubionym punktem spotkań wszelkiej dzieciarni. Jego wielka liściasta korona dawała im nie raz schronienie podczas upalnych dni lata. Wróżka już nadchodziła. Chłopiec widział jej lekko zgarbioną sylwetkę. Mógłby przysiąc, że stara kobieta widzi go i uśmiecha się. Czym prędzej zszedł z drzewa i pobiegł w jej stronę, aby pomóc Wróżce z jej ciężkim tobołkiem. Nazwany "ulubionym wnuczkiem" Gam dumnie wypiął pierś i zaczął maszerować wypytując wciąż o nowe opowieści. Jednak wszystko miało się odbyć w swoim czasie. Wróżka popatrzyła na Gama i obiecała, że tym razem oprócz historii ma dla niego również przepowiednię. To jeszcze bardziej rozsadzało chłopca od środka. Nie mógł się doczekać tego wieczoru...
2
Notka polecana przez: Morel
Poleć innym tę notkę

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.